W zakończonym niedawno procesie o zapłatę, wytoczonym przez jedną z krajowych stoczni, nasza Kancelaria reprezentowała pozwanego armatora. Głównym wątkiem postępowania stała się jednak nie sama należność pieniężna lecz klauzula arbitrażowa zawarta w kontrakcie. Tę złożoną sprawę prowadzili wspólnie radca prawny Maciej Grudziński i aplikant radcowski Agata Grosicka, którzy na przestrzeni kilku miesięcy opracowali koncepcję prowadzenia procesu oraz zebrali argumentację podzieloną ostatecznie przez sąd apelacyjny. W rezultacie, pozew wniesiony przez stocznię przeciwko zagranicznemu armatorowi został prawomocnie odrzucony. Z uwagi na doniosły charakter wydanego rozstrzygnięcia, pokrótce przybliżamy okoliczności faktyczne i problem, który był analizowany przez sądy obu instancji.
Spór dotyczył pierwotnie należności stoczni za prace remontowe (ściślej: ostatniej transzy wynagrodzenia), którą armator uważał jednak za wygasłą gdyż wcześniej złożył oświadczenie o potrąceniu. Do potrącenia z należnością stoczni zgłoszono bowiem część roszczeń, jakie armatorowi przysługiwały z tytułu odszkodowania za rozległe zniszczenia statku do jakich doszło w trakcie prac remontowych.
Stocznia nie uznawała roszczeń armatora (w tym potrącenia) i złożyła pozew o zapłatę swojego wynagrodzenia do jednego z polskich sądów okręgowych. W pozwie wskazano, że strony łączyła umowa sporządzona na formularzu „REPAIRCON”, a więc zawarta według międzynarodowego wzorca kontraktu na remont statku opracowanego przez organizację BIMCO (akronim od „Baltic and International Maritime Council”). Jednocześnie, w pozwie nie uzasadniono właściwości polskiego sądu okręgowego.
Działając w imieniu armatora, nasza Kancelaria (przed wdaniem się w spór co do istoty sprawy) podniosła zarzut zapisu na sąd polubowny. Zarówno bowiem oferta stoczni jak i podpisana umowa REPAIRCON mówiły o zapisie na sąd arbitrażowy i niedopuszczalne było tym samym wniesienie pozwu do sądu powszechnego. Stocznia nie zgodziła się z tym zarzutem i stwierdziła, że w treści umowy strony zawarły zapis na polskie sądy powszechne. Sąd okręgowy ograniczył rozpoznanie sprawy do podniesionego zarzutu i po przeprowadzeniu rozprawy wydał postanowienie odmawiające odrzucenia pozwu. Zdaniem sądu pierwszej instancji, wskazanie przez strony w rubryce 18 części I umowy REPAIRCON sformułowania „civil court” oznaczało, że intencją stron było zawarcie umowy prorogacyjnej i tym samym poddanie sporów pod rozstrzygnięcie polskiego sądu powszechnego.
Nasza Kancelaria wniosła zażalenie do sądu apelacyjnego na powyższe postanowienie, w którym wskazała m.in., że racjonalnie działające strony, a w szczególności armator niebędący polskim podmiotem, nigdy nie miały zamiaru poddać sporu pod rozstrzygnięcie polskich sądów powszechnych. Formularz REPAIRCON w ogóle nie przewiduje bowiem możliwości wyboru sądów powszechnych albowiem przyznaje on prymat sądownictwu polubownemu i pozwala zasadniczo na wybranie następujących opcji: (a) arbitraż w Londynie wg prawa angielskiego, (b) arbitraż w Nowym Jorku wg prawa amerykańskiego albo (c) arbitraż w miejscu wybranym przez strony wg lokalnego prawa. W przypadku wadliwego wyboru sądu albo niedokonania w ogóle takiego wyboru we właściwiej rubryce (nr 18), z mocy klauzuli 12 (e) części II REPAIRCON obowiązuje natomiast – jako opcja domyślna – arbitraż w Londynie wg prawa angielskiego. Co więcej, armator i stocznia nie zdecydowali się zmodyfikować w żaden sposób formularza BIMCO, choć gdyby miały taką intencję, to mogły to zrobić, co w konsekwencji jasno wskazywało, że strony wiedziały, iż domyślnym forum będzie sąd arbitrażowy. Wreszcie, w zażaleniu wskazano, że sformułowania „sąd cywilny” nie wolno poczytywać jako równoznacznego z „sądem powszechnym” – tak jak przyjął sąd okręgowy podzielając stanowisko stoczni. Skoro bowiem cała umowa REPAIRCON oscyluje wokół arbitrażu, a Kodeks postępowania cywilnego (k.p.c.), który reguluje procedurę w „sprawach cywilnych” (zdefiniowanych w art. 1 k.p.c.) obejmuje przecież nie tylko postępowanie przed sądami powszechnymi, ale także arbitrażowymi, bo dotyczy go cała Księga piąta k.p.c., to nie można było w tej konkretnej sprawie uznać, że słowo „cywilny” oznacza automatycznie sąd powszechny, a nie sąd arbitrażowy.
Na skutek wniesionego zażalenia sąd apelacyjny zmienił zaskarżone orzeczenie sądu okręgowego i odrzucił pozew stoczni. Sąd podzielił argumenty podniesione przez naszą Kancelarię i wskazał, że istotnie niedopuszczalnym jest przyjmowanie prymatu sądownictwa powszechnego, skoro strony wpisały w rubryce przeznaczonej wyłącznie na wybór sądu arbitrażowego sformułowanie „sąd cywilny”. Sąd apelacyjny zgodził się również z argumentem, że w każdym wypadku właściwym do rozpoznania sprawy będzie sąd arbitrażowy – albo sąd polubowny ad hoc wedle miejsca wybranego przez strony albo, jeśli przyjąć, że klauzula wpisana została nieprawidłowo – sąd arbitrażowy w Londynie. Tej kwestii sąd apelacyjny nie musiał jednak rozstrzygać albowiem w każdym wypadku pozew podlegał odrzuceniu.
PODSUMOWANIE
Wydane orzeczenie sądu apelacyjnego należy ocenić bardzo pozytywnie, bowiem chroni ono pewność obrotu gospodarczego i odpowiada rozumieniu zapisów REPAIRCON stosowanych na całym świecie. Jednym z głównych celów opracowywania międzynarodowych wzorców umownych przez organizację BIMCO jest stworzenie sytuacji, w której strony wiedzą gdzie i w jaki sposób będą rozstrzygane ewentualne spory. Klauzula jurysdykcyjna została zaprojektowana w taki sposób, aby z jednej strony procesy trafiały do sądów arbitrażowych (co do zasady szybszych i dających możliwość dobrania arbitrów z doświadczeniem branżowym), a z drugiej strony, aby ewentualne nieścisłości przy wskazywaniu sądu (jak w niniejszej sprawie) nie powodowały, że klauzula stanie się nieważna i proces będzie się toczył przed sądem, którego strony wspólnie nie wybrały (tu: przed sądem powszechnym w Polsce). Orzeczenie sądu apelacyjnego wyraża poprawny kierunek w orzecznictwie, bo nie pozostaje w oderwaniu od międzynarodowego obrotu gospodarczego i rozwiązań tam przyjętych – co jest ważne zarówno dla polskich podmiotów uczestniczących w tego typu transakcjach, jak potencjalnych inwestorów i klientów zagranicznych prowadzących interesy w Polsce.
Na marginesie warto dodać, że wydane postanowienie to istotny sygnał dla wszystkich podmiotów chcących posłużyć się gotowymi umowami przy jednoczesnym zmodyfikowaniu niektórych postanowień. Zmian należy dokonywać w sposób przemyślany, profesjonalny i wyraźny – dbając o spójność całego kontraktu. Odnosi się to nie tylko do innych formularzy umownych BIMCO (w tym często stosowanych w Polsce TOWCON, BARGEHIRE, GENCON czy różnych wariacji HEAVYCON) lecz w ogóle do wszelkich wzorców umów i gotowych postanowień umownych (np. warunków INCOTERMS, ubezpieczeniowych „klauzul instytutowych”, umów czarterowych i wielu innych).
/MG/